czwartek, 29 maja 2014

4. Wszystko wraca do normy, ale czy na długo?

   Następny dzień zaczął się spokojnie, przynajmniej dla mnie. Koło ósmej było śniadanie na którym pojawiła się Anna z siniakiem na czole. Mimowolnie parsknęłam śmiechem, łzy spływały mi po twarzy, śmiałam się i przepraszałam ją jednocześnie. W jednej chwili płakałam i przepraszałam zgniatając jej kości, a w następnej płakałam ze śmiechu i zwijałam się na podłodze mając jedno spojrzenie na jej twarz. Medium była zła, a raczej sfrustrowana, że nie była wstanie mi się odwdzięczyć.
- Przepraszam Anno, ale hahaha, twoja twarz hahaha, po prostu nie mogę przestać się śmiać haha!!- Mój stróż z drugiej strony tylko dokuczał medium, a ja śmiałam się jeszcze bardziej ignorując wszystkich w pomieszczeniu.
- Pani zrób 100 przysiadów za złamanie ołówka straciła język?- Drażniła ją Colorata w końcu i nasza święta medium straciła cierpliwość.
- Wracaj ty tchórzliwi obiedzie!! Przyrzekam, że kiedyś zrobię z ciebie potrawkę na święta!!!- Krzyczała blondynka biegając z nożem wokół stołu za feniksem, który tylko dokładał oliwy do ognia.
- Pani demon w trybie potwora atakuje!- Krzyczała na cały dom, większość szamanów zaczęła się śmiać z komicznej sceny, otóż podczas całego zamieszania mój duch wylądował na lampie i tam krytykował Anne, a ta próbując wybić się z moich pleców nie fortunnie trafiła na Lena, który ignorował wszystkich i spokojnie jadł. W efekcie jej włosy stanęły dęba, a Yoh oberwał za niego. Czemu? A kto zrozumie logikę naszej Anny dostanie nobla.
- Amerykanin znalazł lampę z Dżinem." Masz jedno życzenie" powiedział Dżin." Chce most z New Yorku na Hawaje" Powiedział pewnie mężczyzna." Koleś chyba chory jesteś! Nie jestem czarodziejem! Wymyśl coś innego!!" Powiedział, na to znalazca mu odrzekł" To daj mi instrukcję jak rozumieć kobiety." Dżin spojrzał na niego po czym rzekł" To jak długi ma być ten most?"- Tamara i Jun płakały ze śmichu plując jedzeniem podczas gdy Jocko błagał mnie o uczenie go żartów, reszta również się śmiała, choć Tao przechodzący obok miał pokerową twarz. Jeny!! Ten gość jest nie możliwy! Po co ja w ogóle...Chwila moment! Czemu ja chcę zwrócić jego uwagę??... Dobrze, że nikt nie może znać moich myśli, bo byłby kłopot... I to WIELKI.
 Szybko zjedliśmy śniadanie po groźbach blondynki, która miała tik nerwowy w lewym oku po czym każdy zajął się swoimi obowiązkami. Chłopcy po porannym biegu sprzątali dom, złotooki oczywiście w tym czasie sprzątał swój pokój po czym udał się na trening, ja i Tamara po sprzątnięciu ze stołu i myciu narzędzi kuchennych udałyśmy się na trening. Ja biegałam dwie godziny, a moja niby siostra medytowała w zupełnym skupieniu. Kiedy wróciłam przygotowałam jej trening, aby wzmocnić ją fizycznie i od tego czasu już weszła na drogę wojownika, a ja stałam się jej mentorką. Chłopcy mieli swoje ćwiczenia, a Anna zajęła się oglądaniem swoich telenoweli podczas gdy duchy wykonywały resztę obowiązków domowych. Hehe medium nawet po spotkaniu ze śmiercią przeraża wszystkich domowników z jednym, a raczej czterema wyjątkami( Pil, Jun, Len i ja{mój stróż też w to wchodzi}).
Ten dzień jak również i następne mijały podobnie ze sporadycznymi wybuchami w domu z powodu ingerencji Jocko w kuchni z powodu Colorate, później wpadła bogini zła próbując wysłać feniksa na drugą stronę ( na próżno) i tak w kółko. Czasem chłopcy mieli spięcie z Lenem ( dosłowne), albo niszczyli podwórko podczas swoich walk. Jednak te spokojne trzy tygodnie miały być ostatnie ponieważ rada coś szykowała i moje przeczucia nie były najlepsze.

1 komentarz:

Komentarz miła rzecz, ucieszy mnie jeśli chcesz.
Proszę komentujcie, chciałabym poznać opinie na temat mojego bloga.